niedziela, 5 kwietnia 2015

Zło nigdy tego nie będzie miało...a Dobro nie może bez tego żyć? Czyli recenzja "Akademii Dobra i Zła"

Autor: Soman Chainani
Tytuł: Akademia Dobra i Zła
Tytuł oryginału: School for Good and Evil
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2015
Kategoria: fantastyka

Jakiś czas temu powstała książka „Akademia Dobra i Zła”. Teraz trafiła w moje ręce, abym mogła ją przeczytać i Wam o niej opowiedzieć. Jest to debiutancka powieść Somana Chainani, który wierzy w baśnie bardziej niż dzieci z Gwaldonu. Ponadto napisał pracę magisterską o tym, dlaczego piękne kobiety są w baśniach czarnymi charakterami, którym trudno się oprzeć. Nie ukrywam, że sama z chęcią bym przeczytała tę magisterkę. Gdy tylko usłyszałam o tej książce, wiedziałam, że muszę ją przeczytać, zwłaszcza że porównywano ją do mojego ukochanego Harrego Pottera. Co z tego wynikło? Przekonajcie się sami.


(...)Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę.(...)”

Tego roku najlepsze przyjaciółki Sophie i Agata trafiają legendarnej Akademii Dobra i Zła, w której zwyczajni chłopcy i zwykłe dziewczynki są szkolone, by zostać albo bajkowymi bohaterami, albo wielkimi złoczyńcami. Sophie, najładniejsza dziewczyna w całym Gavaldonie, całe dotychczasowe życie marzyła, żeby zostać porwaną i trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami, dobrymi stopniami i skłonnością do dobrych uczynków wie, że ma szansę dostać się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei Agata, gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci do wszystkich napotkanych na jej drodze istot myśli, że trafi do szkoły Zła. Tymczasem staje się zupełnie inaczej. źródło opisu: wydawnictwo Jaguar

Przejdźmy zatem do meritum. To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to okładka, która idealnie odzwierciedla fabułę książki. Powieść posiada liczne ilustracje, które pojawiają się co jakiś czas w powieści i nadają jej baśniowego klimatu oraz mapę całej Akademii i terenów ją otaczających. Dzięki precyzyjnie stworzonej mapie mogłam co jakiś czas zerkać na nią, aby jeszcze bardziej pobudzić swoją wyobraźnię, która i tak podczas lektury pracowała na zdwojonych obrotach. Gdy byłam młodsza lubiłam oglądać ekranizacje Disneya moich ukochanych baśni. Dzięki „Akademii Dobra i Zła” mam okazję poznać przyszłych baśniowych bohaterów od podszewki i wraz z nimi zapoznawać się z tajnikami dobra i zła oraz technik potrzebnych do przeżycia w puszczy. To pierwsza książka pokazująca to, jak powstają baśnie i że postacie w nich występujące istnieją naprawdę. Czytanie tej pozycji było niesamowitym i ekscytującym przeżyciem. Okładka książki ma skrzydełka, na których możemy przeczytać opinie innych osób m.in. autorów na temat „Akademii Dobra i Zła”. Na drugim skrzydełku zamieszczono notkę biograficzną na temat autora i jestem wydawcy za to bardzo wdzięczna. Uwielbiam czytać informacje o autorze, którego książkę mam przyjemność czytać. Podczas lektury miałam okazję spotkać Sophie i Agatę. Jedna jest klasyczną pięknością, marzy o życiu jak z bajki i czeka na to, aż zostanie zabrana do Akademii, by uczyć się na księżniczkę i by żyć długo i szczęśliwie. Natomiast Agata jest jej całkowitym przeciwieństwem, i to z nią poczułam szczególnie bliską więź podczas lektury. Sophie bardzo mnie irytowała swoją pewnością siebie i zdziwieniem, że nie trafiła do takiej szkoły, do jakiej miała trafić. Była po prostu zarozumiała. Jednak nie mam o to pretensji do autora, zwłaszcza że w praktycznie każdej książce fantasy możemy spotkać zarówno dobre, jak i złe charaktery. Książka porównywana jest z moim ukochanym Harry Potterem, jednak poza magiczną szkołą, lekcją magii, magicznymi stworzeniami oraz czarnymi charakterami nie łączy jej z nim nic i w sumie dobrze, bo bałabym się lektury kopii książki, zwłaszcza tej ulubionej. Tutaj powstało coś innego i interesującego. Cała książka ma według mnie dwa minusy. Po pierwsze, jest stanowczo za krótka, po drugie, irytowało mnie ciągłe używanie zwrotów „zawszanie” i „nigdziarze”. Wydawały się one stanowczo nieprzemyślane, mało kreatywne i za bardzo dziecinne.
 
(...)1. Zło atakuje. Dobro się broni
2. Zło karze. Dobro wybacza.
3. Zło rani. Dobro pomaga.
4. Zło bierze. Dobro daje.
5. Zło nienawidzi. Dobro kocha.(...)”


Podsumowując, książkę czyta się niewiarygodnie szybko, a im bliżej końca, tym atmosfera stawała się bardziej napięta. Polecam ją wszystkim tym, którzy uwielbiają magię i baśnie. Na pewno Wam się spodoba i będziecie się zastanawiać, do jakiej akademii by was zabrano. Lekka lektura dla odstresowania się i zrelaksowania. Prawdopodobnie już w tym roku ma pojawić się kolejny tom, zatem radzę brać się szybko za czytanie.

6 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę na tę powieść, czuję, że to coś dla mnie ;)
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja :) mi książka bardzo się spodobała xd pozdrawiam i zapraszam do siebie - - - >www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie moja kategoria :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią bym przeczytałam, uwielbiam magiczne światy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię baśnie, więc to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem mniej więcej w połowie książki i mimo, iż zwykle nie czytam fantastyki i nie jestem nastolatką - zachwyciłam się. :)

    OdpowiedzUsuń