środa, 24 grudnia 2014

Co masz zjeść jutro, zjedz dzisiaj, co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro. Czyli recenzja Podarunku.

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Podarunek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 5 listopada 2014
Kategoria: literatura kobieca






     
             Nie raz słyszałam o twórczości Pani Krystyny, jednak nigdy nie miałam okazji sięgnąć po którąś z jej książek. Aż do teraz, gdy w moje ręce trafił „Podarunek”.


             Marta ma męża i dzieci, mimo to czuje się bardzo samotna. Każdy członek jej rodziny żyje własnym życiem. Jakby tego było mało, pojawia się teściowa, która na każdy kroku wytyka jej błędy. Uznawana jest za złą gospodynię, żonę, a nawet matkę. Jak co roku pojawia się ten sam problem - Wigilia, a dokładniej, gdzie będzie spędzona. Jest jeszcze Kaja, młoda, atrakcyjna kochająca dostanie życie. Uwielbia bogatych mężczyzn, których zmienia jak przysłowiowe rękawiczki. Na jej drodze pojawia się ktoś ważny, jednak dążąc za swoimi marzeniami, nie zauważa jego zatroskanego wzroku oraz silnych ramion. Jak potoczą się losy tych jakże różnych kobiet? Czy życzenie Marty się spełni, a Kaja w końcu zauważy tego jedynego, który o nią się stara? Czy teściowa w końcu pozwoli żyć Marcie własnym życiem i przestanie się wtrącać?

             Główne bohaterki są jak woda i ogień. Dwa odmienne charaktery, inne marzenia, różne życiowe cele. Jedyne, co je łączy, to ta sama praca. Powieść Krystyny Mirek jest pierwszą pozycją tej autorki, po jaką sięgnęłam. Od jakiegoś czasu zapoznaję się z rodzimą literaturą i z coraz większą przyjemnością sięgam zarówno po nowych autorów, jak i po gatunki, które są mi zupełnie obce (uwierzcie, są takie). Podarunek jest niesamowitą i wciągającą historią, która pochłania czytelnika bez reszty. Zacznijmy może od samej okładki. Wielokrotnie, gdy jakieś wydawnictwo pytało mnie o opinię, jaką okładkę ma wybrać, podawałam mój typ. Przeważnie stawała się ona finalną okładką. Tak samo było w tym przypadku. Wiem, zaczynam od samego końca, trochę inaczej niż zwykle. Co do treści, autorka pisze bardzo ciekawym, ale prostym językiem o problemach, które mogą spotkać każdego z nas. Sama jeszcze nie mam rodziny, ale istnieje stereotyp złej teściowej albo kobiety, która dla luksusu zrobi wiele. Książkę czyta się z przyjemnością, i niezwykle szybko. Plusem jest też temat książki, który utrzymuje się w klimacie świątecznych przygotowań i samych świąt. Jako że z zawodu jestem technikiem żywienia, bardzo ucieszył mnie fakt, iż autorka zdecydowała się na mały dodatek w formie przepisów na potrawy, jakie przygotowują główne bohaterki. Kocham eksperymentować w kuchni, więc jest spora szansa, że przyrządzę którąś z książkowych potraw i ją Wam zaprezentuję.

             Czytając to, pewnie myślicie, a gdzie są wady. Cóż, historia stanowczo za krótka, jednak książka idealnie nadaje się na zimowe wieczory oraz jako prezent pod choinkę. Jeśli bliska Wam osoba kocha z życia wzięte historie, na pewno ucieszy się z takiego prezentu. Obiecuję uroczyście, że to nie jest ostatnia książka tej autorki, po jaką sięgnę. Może Wy mi polecicie, jaką powieść tej autorki jeszcze mogłabym przeczytać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz