środa, 14 stycznia 2015

Wywiad z K.N. Haner



      Jesteście ciekawi, jak autorka ustosunkowała się do oskarżeń o plagiat? Kogo widziałaby w głównych rolach w ekranizacji? Kto jest jej autorytetem? I chyba najważniejsze, dlaczego pisze pod pseudonimem? Zapraszam do czytania.














    1. Czy pisząc „Na szczycie”, od razu wiedziała Pani, że powstanie z tego książka? Co Panią skłoniło do napisania tej historii? 
     
    Gdy zaczynałam pisać „Na szczycie” miało to być opowiadanie erotyczne. Jednak moja wyobraźnia i wena wciąż podsuwały mi nowe pomysły, a kolejne „kartki” zapisywały się coraz to nowszymi wydarzeniami. Miało być lekko, wesoło i przyjemnie, a wyszło długo, erotycznie i dramatycznie <śmiech>. Mam jednak nadzieję, że wiele osób znajdzie w tej książce coś dla siebie. To nie tylko seks, nie tylko zabawa. Zawarłam w niej pewne przesłanie i wartości, i mam nadzieję, że czytelnicy odkryją je podczas czytania. Tak naprawdę NS zaczęłam pisać z nudów. Jest to historia, którą ja sama, jako czytelnik, chciałabym przeczytać… Dokładnie pamiętam moment, w którym wymyśliłam pierwsze zdanie tej historii… Był to lipiec 2013 roku, Warszawa, Żerań FSO. Wracałam z pracy, słuchając swoich ukochanych A7X. W domu usiadłam do laptopa i po prostu zaczęłam pisać. Tak to się właśnie zaczęło. 
     
    2. Pisze Pani pod pseudonimem. Dlaczego? I skąd pomysł na obcojęzyczny, a nie polski? Myśli Pani, że obcobrzmiące nazwisko autora ma wpływ na odbiór książki przez czytelnika?

    Mój pseudonim wzbudza chyba największą ciekawość <śmiech>. Zdecydowałam się wydawać pod pseudonimem, ponieważ chcę w miarę możliwości zachować anonimowość. To głównie ze względu na moich bliskich. Pochodzę z niedużego miasteczka, gdzie łatwo jest kogoś zaszufladkować, a w Polsce literatura erotyczna jest różnie odbierana. Nie wstydzę się tego, co piszę, wręcz przeciwnie… Jestem dumna, ale chcę chronić swoją rodzinę przed nieprzyjemnościami, które mogłyby z tego tytułu wyniknąć. Nie zdradzę, co oznacza pseudonim oraz skąd się wziął. Zagranicznie brzmiące nazwisko nie miało na celu przyciągnąć czytelnika. Chociaż ci, co chociaż troszkę zagłębią się w historię NS, bardzo łatwo odgadną co i jak.

    3. „Na szczycie” jest Pani pierwszą napisaną powieścią. Czy może wcześniej próbowała Pani coś pisać?

    Nie mogę się przyzwyczaić, gdy ktoś określa NS powieścią <śmiech>. Dla mnie, w mojej głowie, to chyba nadal jest opowiadanie. Nie była to pierwsza historia, którą zaczęłam pisać, ale jest pierwszą, którą postanowiłam dociągnąć do końca. Dzięki niej moja wyobraźnia zaczęła pracować na szybszych obrotach, a przyjaciółka „wena” zagościła w moich progach na dłużej i do tej pory jej nie wyprosiłam.
    4. Jak zareagowali Pani bliscy na wieść o tym, że wydaje Pani książkę?

    Nie zapomnę tego momentu. Po otrzymaniu maila z wydawnictwa postanowiłam w końcu powiedzieć rodzicom. Pojechałam do nich, uprzedzając, że chcę im coś powiedzieć… „Mamo, tato napisałam książkę i są ludzie, którzy chcą ją wydać” Mina moich rodziców… Bezcenna. Chciałam jak najdłużej zachować to w tajemnicy, ale mój szalony brat i tata, rozpowiedzieli wszystkim wkoło. Niby nikt nie wiedział, ale na rodzinnej uroczystości każdy podchodził i gratulował w sekrecie przed innymi. To było naprawdę miłe uczucie.

     
    5. Kto najbardziej Panią wspierał podczas pisania? Kto jest Pani autorytetem? 

    Najbardziej wspierał mnie mój partner oraz osoby, którym pokazywałam fragmenty napisanego tekstu. Oceniali, komentowali i radzili, co ewentualnie można zmienić, dodać, ulepszyć. To bardzo cenne lekcje. Lekcje życia, pokory i przyjmowania krytyki, ale także przyjmowania pochwał i uczenia się wiary w siebie, w swoje możliwości, że może faktycznie mam talent? Moim autorytetem są rodzice i brat. Wiem, że ciągle wspominam o rodzinie, ale jest ona dla mnie bardzo ważna. Nie wstydzę się o tym mówić, bo po prostu kocham swoich najbliższych.

    6. Wieść o tym, że wydaje Pani książkę odbiła się głośnym echem. Zarzuca się Pani, że skopiowała Pani cykl "Ich noce" autorstwa Olivii Cunning. Jak się Pani do tego ustosunkuje?

    To dość zabawne i z dnia na dzień śmieszy mnie ta sytuacja coraz bardziej. Ja naprawdę biorę sobie do serca wszystkie recenzje i komentarze. Te dobre oczywiście radują mnie, z tych niepochlebnych staram się wyciągnąć wnioski. Niestety anonimowe komentarze zarzucające mi plagiat, ściąganie pomysłów z innych książek, a wręcz kradzież wątków, postaci itp. nie mają dla mnie znaczenia. Uwielbiam Sinnersów i nigdy nie ukrywałam, że historia NS powstała, bo oni byli moją inspiracją. Dzięki Sinnersom poznałam A7X, dzięki A7X poznałam od nowa siebie, a nowa JA zmieniłam swoje życie o 180 stopni. Komuś najwidoczniej to nie pasuje i próbuje doszukiwać się we wszystkim drugiego dna. Nigdy nie chciałam zostać pisarką, a tak naprawdę wcale się za nią nie uważam. Uważam za to, że mam talent do wymyślania historii, kreowania postaci i ubierania tego wszystkiego w słowa. Nikogo tym nie krzywdzę, a sama jestem szczęśliwsza. Coś w tym złego?

    7. Jakie jest Pani największe marzenie? 
     
    W obecnej chwili największym moim marzeniem jest wydanie wszystkich części NS. Lista moich marzeń zmieniła się od jakiegoś czasu. To zrozumiałe, skoro w moim życiu nastąpiła taka nagła rewolucja. Marzę także o nurkowaniu na rafie koralowej u wybrzeży Australii, oraz o zrobieniu sobie tatuażu.

    8. Czym się Pani zajmuje na co dzień? 
     
    Zajmuję się czymś zupełnie niezwiązanym z pisarstwem. Jestem sprzedawcą w jednym ze sklepów w dużej galerii handlowej. Lubię tę pracę, bo kontakt z ludźmi jest dla mnie bardzo ważny. Mam fajnych współpracowników, z którymi tworzymy zgrany zespół. Pozdrawiam ich serdecznie.
    9. Ma Pani jakieś hobby, czy jest nim tylko pisanie?

    Uwielbiam gotować, ale nie lubię zmywać <śmiech> 
     
    10. Napisanie jakich scen sprawiało Pani największą trudność? Ma Pani swoją ulubioną scenę w książce?

    Uwielbiam pisać dramaty <śmiech>. Niestety należę do tego typu osób, które łatwo się wzruszają i bardzo przeżywam losy moich bohaterów, mimo że sama im taki los wymyśliłam. To chyba nie jest normalne? Nie raz i nie dwa przerywałam pisanie, by się uspokoić i dokończyć dany fragment. Lubię scenę z porwania Rebeki, ale nie będę spoilerować. Chyba nie ma scen, które sprawiają mi trudność, jeśli coś mi nie idzie, to zmieniam koncepcję, by ruszyć z miejsca albo odkładam daną historię na później i biorę się za kolejną. Mam ich kilka, więc jest, w czym wybierać.

    11. Podobno książka jest w mniejszym bądź w większym stopniu odzwierciedleniem samego autora. Czy to prawda? Jaką część siebie zawarła Pani w książce? 
     
    Po części w tej książce na pewno „widać” mnie. Jestem spontaniczna, wesoła, czasami szalona… Mam też bardzo duży temperament i nie kryję się z otwartością na sprawy seksu. Lubię o nim rozmawiać, żartować i rzucać podteksty. Nie widzę w tym nic złego, a mi dobrze jest z tym, jaka jestem.

    12. Po jakie gatunki literackie lubi Pani sięgać? Jest Pani otwarta na nowości, czy trzyma się tego, co sprawdzone? 
     
    Niestety ostatnio w ogóle nie mam czasu na czytanie. Kiedyś w ogóle nie czytałam książek i uważam to za ogromny błąd. Literatura rozwija jak nic innego. Lubię lekkie, erotyczne-romantyczne historie, komedie i horrory. Czy jestem otwarta na nowości? Nie wiem… nigdy nie sugeruję się tym, co ktoś poleca. Sama znajdowałam sobie książki, które chciałam przeczytać i jak do tej pory nigdy się nie zawiodłam.

    13. Czy sięga Pani po rodzimą literaturę? 
     
    Tak. Bardzo lubię twórczość pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Słyszałam też wiele o Pani Katarzynie Michalak i jej „Mistrzu” ale niestety znam zakończenie książki i nie mogę się przemóc, by poznać szczegółowo tę historię. Niedługo planuję urlop i mam nadzieję przez ten czas nadrobić kilka zaległych książkowych pozycji.

    14. Otrzymała Pani już jakąś negatywną recenzje? Bierze sobie Pani do serca opinie czytelników?

    Na dzień dzisiejszy (tj 05.01.2015) nie czytałam jeszcze żadnej negatywnej recenzji. Nie liczę oczywiście anonimowych komentarzy, o których wspominałam wcześniej. Jak do tej pory książka ma dobre opinie blogerek i osób, które miały możliwość zapoznać się z tekstem na długo przed tym, jak zdecydowałam się wysłać próbkę do wydawnictwa. Opinię czytelników są dla mnie bardzo ważne. Nie mogę doczekać się premiery książki i momentu, gdy zaczną pojawiać się opinie osób kompletnie mi obcych, które zdecydowały się przeczytać NS. Czekam na te opinie z wypiekami na twarzy.

    15. Czym się Pani kierowała, wybierając wydawcę? 
     
    Tak naprawdę to nie wiem. Na znalezienie wydawcy poświęciłam raptem jeden wieczór. Szukałam takiego, do którego można było wysłać tekst w formie elektronicznej, a nie drukowanej. Wysłałam swoje zgłoszenie do dwóch wydawnictw, z czego jedno się odezwało. 
     
    16. Czy inspirowała się Pani jakimś zespołem, pisząc tę historię? 
     
    Oczywiście, że tak. Moi bohaterowie mają cechy fizyczne chłopaków grających w zespole Avenged Sevenfold. Powtarzam się, ale ten zespół był jedną z moich inspiracji, a ich muzyka odmieniła moje postrzeganie świata i zmieniła moje życie.

    17. Czy zastanawiała się Pani nad tym, jak by wyglądała ekranizacja „Na szczycie”?
    Jakich polskich aktorów widziałaby Pani w głównych rolach? 

    Mam całą listę osób, których wyobrażam sobie jako bohaterów NS. Niestety nie ma w niej żadnego polskiego aktora, ani aktorki <śmiech>. Mogę jedynie zdradzić, że idealną Rebeką jest dla mnie aktorka Emilia Clark, znana z serialu HBO „Gra o tron”.

    18. Przyznam szczerze, że książka ma nietypowe zakończenie. Szukałam w Internecie informacji o kontynuacji, ale nic nie znalazłam. Planuje Pani opisać dalsze losy Rebeki i Sedricka?

    Historia Rebeki i Sedricka ma swój dalszy ciąg. W obecnej chwili jestem w trakcie pisania trzeciej części, a drugą mam skończoną. Oczywiście zrobię wszystko, by udało mi się wydać całą trylogię. To by było spełnienie moich marzeń. 
     

    Bardzo dziękuję za poświęcony czas. 
     
    Ja również dziękuję za możliwość udzielenia jednego z moich pierwszych wywiadów. Co za dziwne uczucie <śmiech>. Przy okazji pozdrawiam serdecznie moich kochanych fanów (tak, tak mam już fanów), na których zawsze można liczyć. Jesteście niezastąpieni!


    NS


3 komentarze: