Tytuł:
Mroki
Wydawnictwo:
Gremlinz
Data
wydania: 6
grudnia 2012
kategoria: fantasy
Po
dość długiej przeprawie przez wszystkie obowiązkowe książki
dotarłam do Mroków. Na początku myślałam, że książka bez
seksu na pewno będzie nudna. Nie żebym była jakaś uzależniona od
tych scen. Po prostu w większości książek on występuje. Mroki
uznałam za tzw. detox od powieści z takimi wątkami. Mimo ostrzeżeń
autorki na temat tych wszystkich baboli nie zwracałam na nie uwagi i
nie przeszkadzały mi w czytaniu. Jak to wypada w recenzji, to
napiszę pewne zdanie: Dziękuję autorce za możliwość
przeczytania mroków w pięknym ebooku i nie jest to włażenie w
przysłowiową tylną część ciała.
Leto
jest elfem, doświadczonym skrytobójcą, który nie przepada zbytnio
za jakimkolwiek towarzystwem. Jednak gdy trafia do pewnej wsi, musi
się zmienić. Jest nieufny względem mieszkańców, lecz mimo
niechęci przed zagrzaniem tam dłużej miejsca, zgadza się zostać
w wiosce i pomóc jego mieszkańcom, którzy zmagają się z pewną
nachalną watahą wilków. Choć za niepozorną watahą kryje się
coś więcej...
Wbrew
pozorom książka nie należy do tych lekkich. Gdy się ją czyta,
trzeba być skupionym i czytać dokładnie ze zrozumieniem. Jedno
przeoczenie może spowodować zagubienie się w akcji. Wielu
mieszkańców wioski ma swoje sekrety. Mniej lub bardziej ważne.
W powieści mamy wilki, które
swoją nienaturalną wielkość zawdzięczają rytuałowi przypisania( Polega
on na wymieszaniu wilczej krwi z krwią maga.), nieumarłych, krew, magię oraz
tajemnice. To wszystko możemy znaleźć w jednej książce. Jednak
nie brakuje tu również elementów przyjaźni, odwagi, a nawet
miłości. Nie jest na pierwszym planie, ale można dostrzec
delikatny zarys różnych rodzajów miłości. Poczynając od
rodzicielskiej, przechodząc przez małżeńską a kończąc na
zakazanej.
Nie
jest to książka dla osób, które uwielbiają romanse z pięknymi
zakończeniami. Podczas czytania miewałam momenty, że chciałam
odłożyć lekturę i nie czytać, ale jak jej nie czytać. W
powieści ciągle coś się dzieje. Nie ma chwili na to, by
odetchnąć. Trzyma w napięciu i nie pozwala oderwać się od
siebie na dłuższą chwilę. Pochłania. Nie będę wam zdradzać
całej fabuły, no bo jaka by była wtedy frajda z czytania książki?
Mogłabym
w tym momencie zacząć lać wodę i wychwalać książkę pod
niebiosa, jednak tego nie robię. Zauważyłam jedną wadę, dla
mnie dość istotną. Może to moje zboczenie, ale praktycznie zawsze
narzekam na objętość książki. Tym razem również się do niej
przyczepię. Jak dla mnie książka była za krótka. Jednak z
drugiej strony, gdyby była grubsza i pisana na odwal się, to
zapewne nie podbiłaby mojego serca. Pocieszam się myślą, że
autorka piszę kolejne tomy, więc w najbliższym czasie będę miała
okazję znowu zagłębić się w mrocznym świecie.
Zatem
kończąc moją, jakże ciekawą recenzję (wiem, jestem skromna).
Zachęcę was do przeczytania książki. Gdy tylko po nią
sięgniecie, nie pożałujecie tej decyzji. ;) Przesyłam wam gorące
całusy z mojego „Sybiru”;p
Sama czekam na kontynuację i wręcz nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłą i pozytywną recenzję;) Oczywiście polecam się na przyszłość;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stagerlee
Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, w większości książek występuje sex. Teraz będę zwracać na to uwagę :D
OdpowiedzUsuń