czwartek, 23 stycznia 2014

Niewiedza czasem ratuje ludziom skórę. Czyli recenzja Mroków.

Autor: Katarzyna Szewioła-Nagel
Tytuł: Mroki
Wydawnictwo: Gremlinz
Data wydania:  6 grudnia 2012
kategoria: fantasy

Po dość długiej przeprawie przez wszystkie obowiązkowe książki dotarłam do Mroków. Na początku myślałam, że książka bez seksu na pewno będzie nudna. Nie żebym była jakaś uzależniona od tych scen. Po prostu w większości książek on występuje. Mroki uznałam za tzw. detox od powieści z takimi wątkami. Mimo ostrzeżeń autorki na temat tych wszystkich baboli nie zwracałam na nie uwagi i nie przeszkadzały mi w czytaniu. Jak to wypada w recenzji, to napiszę pewne zdanie: Dziękuję autorce za możliwość przeczytania mroków w pięknym ebooku i nie jest to włażenie w przysłowiową tylną część ciała.

Leto jest elfem, doświadczonym skrytobójcą, który nie przepada zbytnio za jakimkolwiek towarzystwem. Jednak gdy trafia do pewnej wsi, musi się zmienić. Jest nieufny względem mieszkańców, lecz mimo niechęci przed zagrzaniem tam dłużej miejsca, zgadza się zostać w wiosce i pomóc jego mieszkańcom, którzy zmagają się z pewną nachalną watahą wilków. Choć za niepozorną watahą kryje się coś więcej...

Wbrew pozorom książka nie należy do tych lekkich. Gdy się ją czyta, trzeba być skupionym i czytać dokładnie ze zrozumieniem. Jedno przeoczenie może spowodować zagubienie się w akcji. Wielu mieszkańców wioski ma swoje sekrety. Mniej lub bardziej ważne.

W powieści mamy wilki, które swoją nienaturalną wielkość zawdzięczają rytuałowi przypisania( Polega on na wymieszaniu wilczej krwi z krwią maga.), nieumarłych, krew, magię oraz tajemnice. To wszystko możemy znaleźć w jednej książce. Jednak nie brakuje tu również elementów przyjaźni, odwagi, a nawet miłości. Nie jest na pierwszym planie, ale można dostrzec delikatny zarys różnych rodzajów miłości. Poczynając od rodzicielskiej, przechodząc przez małżeńską a kończąc na zakazanej.

Nie jest to książka dla osób, które uwielbiają romanse z pięknymi zakończeniami. Podczas czytania miewałam momenty, że chciałam odłożyć lekturę i nie czytać, ale jak jej nie czytać. W powieści ciągle coś się dzieje. Nie ma chwili na to, by odetchnąć. Trzyma w napięciu i nie pozwala oderwać się od siebie na dłuższą chwilę. Pochłania. Nie będę wam zdradzać całej fabuły, no bo jaka by była wtedy frajda z czytania książki?

Mogłabym w tym momencie zacząć lać wodę i wychwalać książkę pod niebiosa, jednak tego nie robię. Zauważyłam jedną wadę, dla mnie dość istotną. Może to moje zboczenie, ale praktycznie zawsze narzekam na objętość książki. Tym razem również się do niej przyczepię. Jak dla mnie książka była za krótka. Jednak z drugiej strony, gdyby była grubsza i pisana na odwal się, to zapewne nie podbiłaby mojego serca. Pocieszam się myślą, że autorka piszę kolejne tomy, więc w najbliższym czasie będę miała okazję znowu zagłębić się w mrocznym świecie.

Zatem kończąc moją, jakże ciekawą recenzję (wiem, jestem skromna). Zachęcę was do przeczytania książki. Gdy tylko po nią sięgniecie, nie pożałujecie tej decyzji. ;) Przesyłam wam gorące całusy z mojego „Sybiru;p

4 komentarze:

  1. Sama czekam na kontynuację i wręcz nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za miłą i pozytywną recenzję;) Oczywiście polecam się na przyszłość;)
    Pozdrawiam Stagerlee

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, w większości książek występuje sex. Teraz będę zwracać na to uwagę :D

    OdpowiedzUsuń