środa, 29 stycznia 2014

W życiu trzeba gonić swojego króliczka i czasem warto go złapać. Czyli recenzja dziewczyny z Ajutthai.

Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka

Tytuł: Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia.

Wydawnictwo: 2 piętro

Data wydania:  4 grudnia 2013

kategoria:  literatura piękna




Gdy tylko skończyłam czytać Mroki, ruszyłam w kierunku mojej półki z książkami. Zaczęło się wielkie przeglądanie. Gdy sięgnęłam po Dziewczynę... i zobaczyłam jej okładkę, wiedziałam od razu, że muszę ją przeczytać jako kolejną. Niby nie powinno oceniać się książki po okładce, jednak czasem to ona decyduje o wyborze.

Książka rozpoczyna się od retrospekcji. Główna bohaterka Joanna przypomina sobie ostatni dzień pracy. Zostaje zwolniona, a przełożony jako powód tej decyzji podaje redukcję etatów. Kobieta jest załamana, praca była całym jej życiem. Jednak, wbrew pozorom zwolnienie Asi nie było spowodowane tak naprawdę problemami finansowymi firmy. Za jej zwolnienie odpowiada bliska jej osoba. Kto to taki? Tego wam nie powiem. Sami musicie się dowiedzieć. Asia spotyka się z żonatym kolegą, jednak po pewnym czasie zaczyna rozumieć, że to nie ma sensu. Nie chce być tą drugą, zwłaszcza że jego żona okazuje się być w ciąży. Ostatecznie zrywa z mężczyzną. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Spotyka dawnego znajomego Roberta, który proponuje jej wyjazd do Tajlandii.


Podczas czytania nie skupiamy się tylko na życiu samej Joanny, możemy zapoznać się też z problemami, z jakimi borykają się Iza i Krzysztof. Tak oto Asia, Iza, Robert oraz Sebastian udają się w niesamowitą podróż do pięknej i wielobarwnej Tajlandii. Ta wyprawa okazuje się dla nich podróżą w głąb siebie. Jednak nie zabraknie w niej wielu zabawnych historii i komentarzy. Książka o miłości, zdradzie, przyjaźni, tęsknocie oraz odnajdywaniu siebie. Autorka świetnie ukazuje, że nie liczą się tylko wielkie korporacje. Poza nimi także istnieje życie.



Czytając książkę i poznając życie Asi, kartka po kartce zaczynałam zauważać bardzo dużo wspólnych cech z moim życiem. Świadomość, że nie jestem jedyną z takimi problemami, poruszyła mnie i dzięki temu mogłam bardziej zrozumieć główną bohaterkę. Nie będę tu wypisywać tych porównań, ponieważ są dość osobiste, a osoby, które mnie znają, wiedzą, co mam na myśli. Jedna osóbka również czytała tę książkę.


 Zachęcam do głębszego wczytania się w tekst, dzięki czemu lepiej zrozumiemy życie Joanny, i nie tylko. Pogoń za karierą może okazać się zgubna i spowodować to, że przegapimy naszą prawdziwą miłość, która była tuż obok. Natomiast plany… cóż, lepiej nic nie planować.

4 komentarze:

  1. Nie planujmy, po prostu żyjmy! :) Czytałam i naprawdę na długo zapadnie mi w pamięć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak wiesz, ja już jestem po <3
    Książka mnie urzekła! Tego trzeba mi było :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytam i to może już niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń