wtorek, 8 lipca 2014

Pocałunkami toruję sobie drogę przez te słowa. Czyli recenzja Daru Julii.

Autor: TaherehMafi
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Tytuł oryginału: Ignite Me
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
Data wydania: 21 maja 2014
Kategoria: fantasy, paranormal romance

Nadszedł dzień, kiedy to trzeci tom o losach Julii, Komitetu Odnowy Punktu Omega trafił w moje ręce. Jestem po części rozczarowana, że to koniec serii, ale z drugiej strony czytać ciągniętą na siłę kontynuacji też bym nie chciała. Jednak mam nadzieję, że autorka stworzy coś na miarę Dotyku Julii


W Darze Julii, główna bohaterka przestaje być zbłąkaną, niepewną swego daru, samotną i wiecznie zapłakaną dziewczynką. Wręcz przeciwnie, zmienia się, i to nie do poznania. Staje się swoim całkowitym przeciwieństwem i postanawia wraz z garstką ludzi, którzy ocaleli z Punktu Omega wypowiedzieć wojnę i stanąć do walki z Komitetem Odnowy. Rozpoczynają się przygotowania i długie treningi. Wreszcie dowiemy się, kogo wybierze Julia, Warnera czy Adama.

Od pierwszych stron książki już wiemy, że będzie się bardzo dużo działo i będzie wiele niesamowitych zwrotów akcji. Każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. Pojawią się wątki wywołujące zarówno płacz, jak i złość i śmiech. Bądźmy szczerzy, czym byłaby ta książka bez Kenjego. Mimo że boryka się on z własnymi problemami, to potrafi (tak sądzę) wywołać uśmiech i napad niekontrolowanego śmiechu każdego z czytelników. Jest on chyba jedną z postaci, którą ciężko nie zaakceptować.

ZAMORDUJĘ cię... – Nie – mówi, celując we mnie palcem. Znowu się cofa. – Niedobra Julia. Nie lubisz zabijać ludzi, pamiętasz? Jesteś temu przeciwna, pamiętasz? Wolisz rozmawiać o uczuciach, o tęczach...”

Natomiast Warner okazuje się całkiem inny, niż dotychczas myśleliśmy. Nasze zdanie na jego temat zmieni się diametralnie.

Zatrzymajmy się teraz na samej książce. Wydawnictwo jak zwykle zadbało o to, aby treść książki była czytelna i napisana taką czcionką, by przyjemnie i szybko się czytało. Tak właśnie było.

Co do samej okładki, prezentuje się cudownie i smakowicie. Na pewno niejeden książkoholik chciałby mieć taki skarb w swojej kolekcji. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło wybrać oryginalne okładki i nie zastępować ich. Gdy tylko pojawiła się pierwsza część z nową okładką, od razu ją zamówiłam wraz z najnowszym tomem. Może uznacie to za dziwne, jednak lubię, gdy książki pasują do siebie wizualnie. Natomiast pierwszy tom z dawną okładką przekazałam do mojej miejskiej biblioteki. Mam nadzieję, że długo będzie im służyć.

Możliwe, że według Was ta recenzja wyda się za krótka, jednak sądzę, że zmieściłam tutaj to wszystko, co chciałam powiedzieć i zachęciłam Was do sięgnięcia po tę pozycję, a jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to po wszystkie części. Bardzo dziękuję autorce za możliwość przeczytania tak świetnej historii o miłości, przyjaźni, cierpieniu, nienawiści oraz odwadze. Liczę na to, że doczekam się ekranizacji, która spełni moją wizję co do samej akcji i doboru aktorów.

4 komentarze:

  1. Moim zdaniem nie był to ostatni tom ;) Otwarte zakończenie świadczy o tym, że autorka planuje ciąg dalszy, to tylko kwestia czasu. Jedyne, czego mi w tej części brakowało - to tego urzekającego, wymykającego się wszelkim schematom styluautorki, który tak mocno pokochałam w Dotyku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna seria czeka, aż się w końcu za nią zabiorę, muszę w końcu to zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A przede mną nadal pierwsza część... Tak dużo książek, a tak mało czasu

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie pierwszy tom nie zachwycił ale z ciekawości sięgnę po kontynuację

    OdpowiedzUsuń