Tytuł: Na szczycie
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015(data przybliżona)
Kategoria: Romans,literatura
erotyczna
Dzisiaj
przedstawię Wam debiutancką powieść „Na szczycie”
dwudziestosześcioletniej mazowszanki ukrywającej się pod
pseudonimem K.N. Hanner. Na co dzień pracuje w dużym centrum
handlowym, a wolnych chwilach oddaje się swojej pasji - pisaniu.
Jest, jak sama mówi, miłośniczką psów, polskiego morza i Mazur
oraz wielką fanką Avenged Sevenfold. Pomysł na napisanie tej
książki narodził się podczas oczekiwania na (wtedy jeszcze
niewydane) części Greya i Crossa. To historia spisana na prawie
ośmiuset stronach.
Rebeka
Staton, by zarobić na swoje utrzymanie, musi pracować w nocnym
klubie go-go jako striptizerka. Mieszka ze swoim najlepszym
przyjacielem Treyem, który jest gejem. Pewnego dnia w miarę
uporządkowany świat dziewczyny wywraca się do góry nogami.
Podczas jednego z występów w stroju anioła wdaje się w
niepotrzebną dyskusję z klientem. Skutkuje to natychmiastowym
zwolnieniem z pracy. Tajemniczy mężczyzna, Sedrick Mills, okazuje
się menadżerem najlepszego zespołu rockowego w kraju. Oferuje
dziewczynie posadę tancerki w zespole oraz wyruszenie z nimi na
tournée. Jednak to dopiero początek historii. Czy Reb wyruszy w
trasę? Komu odda swoje serce? Kto okaże się ojcem dziecka Kary?
Czy po pewnym tragicznym zdarzeniu odzyska pamięć? Czy Sed odkryje
sekret łączący Ericka z jego siostrą? Jak zakończy się ta cała
historia?
Przejdźmy do meritum. Najpierw rzuciła mi się w oczy
okładka. Jest ona świetna, i za to duży plus. Dobrze wykonana
grafika działa jak wabik na potencjalnego odbiorcę. No i oczywiście
oddaje klimat całej powieści. Dodatkowym atutem tej pozycji jest
fakt, że bohaterami książki są muzycy zespołu rockowego, gdyż
jestem fanką tego gatunku muzycznego. Do tej pory tylko raz
spotkałam się z książką, w której występowały gwiazdy rocka.
Świetnym zabiegiem literackim było umieszczenie w fabule
przyjaciela głównej bohaterki - geja. Jeśli naprawdę istnieją
tacy ludzie jak Trey, to chciałabym mieć takiego kolegę. W moim
odczuciu książka napisana jest na podobnym poziomie jak słynny
Grey, szczególnie pod względem jakości i ilości scen erotycznych,
plus wątek kryminalny. Powinna więc przypaść do gustu fankom tej
trylogii. Następny plus przyznaję za dobór odpowiednich fontów.
Jako osoba z wadą wzroku zawsze zwracam na to uwagę. Ponadto „Na
szczycie” zawiera sporą ilość dialogów, dzięki czemu lekko się
ją czyta.
Ale...
nie ma książek bez wad, tak samo jak nie ma książki, która
zadowoliłaby każdego. Tu też bez potknięć się nie obyło.
Najbardziej raziły mnie liczne przekleństwa. Nie należę do osób,
które ich nie używają, jednak ich nadmiar sprawił, że książka
wydawała się sztuczna i mało realistyczna. Kolejny minus za zbyt
liczne sceny erotyczne, czasem miałam wrażenie, że główni
bohaterowie w ogóle nie wychodzą z „łóżka” (nie zawsze
działo się to w sypialni). Nadmiar seksu w książce wynagrodziła
mi scena porwania. Początek powieści mnie znudził, jednak z każdą
kolejną stroną historia robiła się coraz ciekawsza. Zakończenie
nieco mnie zirytowało, bo niewiele wyjaśniło. Na szczęście
autorka mnie uspokoiła, mówiąc, że to będzie trylogia z bonusem.
Dodam jeszcze, że książkę otrzymałam w stanie surowym, bez
korekty, więc liczę, że po dopracowaniu tekstu liczba minusów się
zmniejszy chociaż o połowę.
Podsumowując,
jeśli lubicie pikantne i długie historie, to gorąco polecam tę
pozycję. Nie rozczarujecie się, zwłaszcza że autorka ma już
ukończony drugi tom, a trzeci właśnie powstaje. Czytać będziecie
z wypiekami na twarzy, więc przygotujcie sobie nie szklankę, lecz
wiadro lodu, by się ochłodzić. Sama jestem ciekawa, jak by
wyglądała ekranizacja tej powieści. Na pewno oznaczona byłaby -
18+, powieść, którą idealnie czyta się po zmroku.
Hm.. Książka chyba nie dla mnie i podziękuję, ale nie przeczytam. To nie jest taki typ książki, przy której miło spędziłoby się wieczór, jak dla mnie, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńI dodało się do obserwowanych ;)
Mnie się powieść bardzo, ale to bardzo podobała :) Przekleństwa nie przeszkadzały, no bo takie są i to wypowiadane nagminnie w takim, a nie innym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Historia ta zawładnęła moim sercem i umysłem. Pokaźne tomisko pochłonęłam w dwa wieczory, a teraz mam problem, bo nie mogę doczekać się dalszych losów bohaterów "Na szczycie".
OdpowiedzUsuńAutorka od samego początku nie owija w bawełnę. Już sama okładka daje poznać się na tym, że w książce erotyki i niegrzecznych chłopców nie zabraknie. Sceptycznie nastawiona do tego typu historii i do tej podchodziłam z dystansem. Jednak już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w wir akcji.
Poznajemy Rebekę, młodą, zagubioną kobietę, która swoje problemy próbuje zatuszować wiecznymi imprezami. Dziewczyna na pozór bardzo lekkomyślna i beztroska skrywa przed wszystkimi tajemnicę jej dzieciństwa. Kompanem w zabawie dla Rebeki jest jej najlepszy przyjaciel - biseksualny Trey. Od razu go polubiłam, a to dopiero pierwszy z cudownych facetów pojawiających się w książce.
Rebeka jest dziewicą i co lepsze, także striptizerką. To nietypowe połączenie idealnie odzwierciedla osobowość głównej bohaterki. Moim skromnym zdaniem kreacja Rebeki jest doskonale przemyślana i naprawdę dopracowana. Wkurzała mnie ona niemiłosiernie ale w momencie gdy dowiadujemy się o tym co spotkało ją w dzieciństwie, wszystkie "dziwne" akcje jakie działy się za jej sprawą, zaczynają mieć sens. Rebeka jest po prostu skrzywdzonym dzieckiem, które nigdy nie zaznało normalnej, zdrowej rodzicielskiej miłości. Nie jest przygotowana na związek, na miłość, na zaufanie, a nagle pojawiający się na jej drodze menadżer zespołu rockowego - Sedrick Mills, dodatkowo burzy względy spokój w jej życiu. Sedricka polubiłam od samego początku, chociaż mam ogromny problem i dylemat z kim wolałabym by Rebeka związała się na stałe. Erick Walter także podbił moje serce. Chyba nie ma takiego członka zespołu, którego bym nie polubiła. Zabrało mi jedynie trochę więcej szczegółów związanych z zespołem ale liczę na to, że w kolejnych częściach tej książki będzie mi dane je poznać.
By za bardzo nie spolerować dodam jedynie, że sceny seksu rozpalają tutaj i umysł i ciało. Zawrotna akcja i niespodziewane jej zwroty są naprawdę zaskakujące i nigdy nie zgadłam co wydarzy się dalej. Bohaterowie i ich wybuchowe charaktery nie dają odetchnąć ani na chwilę. W tej historii jest drugie dno, które trzeba dostrzec. Ja je dostrzegłam i podziwiam autorkę za odwagę ale także za kreację bohaterów tak różnorodną i ciekawą, że nie sposób się oderwać. Nie zabraknie tutaj także czarnych charakterów, zazdrosnych byłych narzeczonych i problemów, które piętrzą się strona po stronie by w końcu wybuchnąć wszystkie razem. Tak właśnie czułam się czytając tą książkę, emocje wzbierały i wybuchały nagle by potem na chwilę opaść i dać sekundę wytchnienia.
Dla mnie ten debiut zasługuje na ogromne gratulacje. Nie tylko za odwagę ale za pomysł i świeżość. Styl i język są proste i mimo, że książka liczy prawie 800 stron to pochłania się ją momentalnie. Czytałam, że autorka tak naprawdę nigdy wcześniej nie pisała i zaczęła robić to niedawno więc boję się co może być dalej :) Każdą kolejną książkę K.N. Haner kupię w ciemno i na pewno się nie zawiodę. Dobrze, że mamy w Polsce takich młodych, zdolnych, odważnych autorów, a na fali "Greya" warto sięgnąć właśnie po nasze rodzime autorki.
Do tej książki zachęcam z całego serca i czekam na kolejne części z niecierpliwością!